Google prawdę Ci powie?
„Borderline” to słowo, które w ostatnich czasach zyskało na „popularności” - można pomyśleć, że to dobry znak – społeczeństwo jest coraz bardziej wyedukowane, psychoedukacja się rozwija, coraz więcej osób decyduje się mówić o tym głośno i opowiadać o swoich doświadczeniach. Im większa ogólna świadomość występujących problemów, tym większa szansa na ich zidentyfikowanie i zgłoszenie się po adekwatną pomoc. Jednak zauważalne jest, że diagnoza zaburzenia osobowości typu borderline ma społecznie zupełnie inny wydźwięk niż np. diagnoza depresji czy zaburzeń lękowych.
Kiedy wpiszę w wyszukiwarkę internetową słowo „borderline” znajdę takie zapytania jak:
„czy borderline potrafi kochać?”,
„czy borderline tęskni?”,
„atak borderline”
„czy bordeline to psychopata?”
„czy borderline wybacza?”
„kogo wybiera borderline?”.
Dla porównania, wpisując depresję:
„Jak wygląda człowiek z depresją?”
„Jakie są objawy ciężkiej depresji?”
„Jak zachowuje się osoba chora na depresję?”
Niewątpliwie możemy próbować wyciągnąć wniosek, że daje to pewien obraz trudności, których osoby cierpiące na zaburzenie osobowości borderline doświadczają w relacjach społecznych. Oraz że jest to temat bardzo emocjonujący społecznie. Jednocześnie wydźwięk wpisów dotyczących tych osób jest negatywny. Łatka „borderline” wrzuca kogoś do worka z takimi cechami jak „kłamca”, „manipulator”, „niezrównoważony”, „nienormalny” lub jeszcze gorszych, których tutaj nie wymienię. Jakie to krzywdzące! Pomyślmy o tym, jaki to może mieć wpływ na osobę, która szuka pomocy, w gabinecie pada TO SŁOWO, a potem wraca do domu, googluje i czyta te wszystkie rzeczy „o sobie”.
Osobiście ten fakt powoduje we mnie wiele emocji oraz niezgodę, szczególnie, że zdarza mi się czasem usłyszeć, że psychoterapeuci również dają się ponieść takim łatkom. Na szczęście coraz rzadziej.
ALE DO BRZEGU! Wyciągam z tego stanu rzeczy wniosek – potrzebę dalszej edukacji! Mamy na świecie 1,4 – 5,9 % ogólnej populacji osób z tym problemem. Większość osób już wie, że jak ktoś cierpi z powodu depresji to teksty „weź się w garść”, „po prostu pójdź pobiegać albo na piwko” nie sprawią, że ktoś poczuje się lepiej. Nie są pomocne. Wiemy to dzięki psychoedukacji, szerzeniu rzetelnej wiedzy i zajęciu się tematem w przestrzeni publicznej.
Dołączam do misji „Mówmy o zaburzeniu osobowości typu bordeline w sposób rzetelny i empatyczny”. Starajmy się dać zrozumienie.
Czym jest zaburzenie osobowości?
Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, czym jest zaburzenie osobowości. Według klasyfikacji DSM – 5 to pewien „stały wzorzec zachowań i doświadczania emocji, który różni się znacząco od tego, co jest oczekiwane w danym kręgu kulturowym”. Może wpływać na obszar postrzegania samego siebie i innych, relacje, emocje, kontrolę impulsów, zachowania. By zdiagnozować zaburzenie osobowości wzorzec ten musi być mało elastyczny, stały, powodować trudności w różnych obszarach życia i utrzymywać się długi czas (najczęściej od wczesnej dorosłości). W kryteriach wymieniane jest również odczuwanie istotnego cierpienia przez osobę z zaburzeniem osobowości.
Objawy „borderline”
Na objawy zaburzeń psychicznych możemy patrzeć na dwa sposoby, które w pewnym sensie się uzupełniaję. Pierwszym z nich jest właśnie to, co znajdziemy w klasyfikacjach diagnostycznych. Są one próbą wyróżnienia charakterystycznych i konkretnych cech, zachowań, trudności dla jednostki diagnostycznej. Posługując się nimi diagnosta może zweryfikować, czy u danej osoby występuje wystarczająca ilość objawów, by postawić taką diagnozę. Bardzo pomocne i porządkujące.
W zaburzeniu osobowości typu borderline (osobowość z pogranicza, BPD) dominującą cechą jest chwiejność. Osoby te mają trudność z utrzymaniem stabilności w zakresie emocji, związków, zachowań. Prowadzi to do burzliwych relacji, trudności w utrzymaniu, zrozumieniu własnej tożsamości, impulsywnych zachowań (samookaleczeń, gestów lub prób samobójczych, zachowań ryzykownych, używania substancji). Występuje ogromny wysiłek wkładany w unikanie poczucia bycia odrzuconym, niestabilny obraz własnej osoby, zmienność nastroju, trudności z kontrolą złości oraz poczucie wewnętrznej pustki.
Coraz częściej mówi się jednak o zaburzeniu borderline jako o kontinuum, pewnego rodzaju spektrum. Dwie osoby z taką diagnozą mogą przejawiać trudności w różnych obszarach i na różnym poziomie nasilenia, w różny sposób objawy mogą przejawiać się w życiu codziennym, emocjonalnym i relacjach. To, co będzie wspólnym punktem to niestabilność i dysregulacja emocjonalna. To jest właśnie drugi sposób spojrzenia na objawy, gdzie zwracamy bardziej uwagę na przyczynę wszystkich zachowań, które możemy „odhaczyć” w kryteriach diagnostycznych.
Według Marshy Linehan, autorki Terapii Dialektyczno-Behawioralnej opartej na modelu biospołecznym (o tym modelu chętnie napiszę więcej przyszłości), takim wspólnym mianownikiem w zaburzeniu osobowości z pogranicza jest dysregulacja na wielu poziomach, w szczególności wspomniana wcześniej dysregulacja emocjonalna.
Dysregulacja emocjonalna, w najprostszych słowach to doświadczanie skrajnie silnych reakcji emocjonalnych, które przekraczają umiejętności radzenia sobie danej osoby. W jej rozumieniu tego zaburzenia wczesne trudności w regulowaniu własnych emocji w połączeniu z reakcjami środowiska (rodziny, bliskich, otoczenia), które z różnych powodów te emocje unieważnia (w telegraficznym skrócie: powoduje, że dziecko nie czuje się zrozumiane i nie uczy się regulowania własnych emocji w zdrowy sposób) prowadzi do dużej emocjonalnej podatności na zranienie. Ta podatność wiąże się następnie z niestabilnością w różnych obszarach – ZACHOWANIU, RELACJACH, TOŻSAMOŚCI i MYŚLENIU.
Uogólniając: rozwój zaburzeń osobowości dzieje się od najmłodszych lat, składają się na to poza czynnikami temperamentalnymi również czynniki środowiskowe, różne doświadczenia życiowe, relacje, historia danej osoby. W ciągu życia mogą być lepsze i gorsze momenty, a co za tym idzie też zmienne nasilenie trudności.
Tak jak w przypadku każdych innych problemów natury psychicznej nikt nie robi tego specjalnie. Połączenie wielu przeżyć i czynników prowadzi do trudności w rozumieniu swoich emocji i potrzeb, problemów w rozumieniu własnej tożsamości oraz niewystarczających umiejętności pomagających uporać się z wyzwaniami życia i codzienności. Jak wiemy, że ktoś nie miał okazji nauczyć się pływać to nie będzie nas dziwiło, że ta osoba nie poradzi sobie na głębokiej wodzie. A na pewno nie będziemy próbowali wrzucić jej do basenu licząc na to, że się nie utopi. Dla osób z osobowością z pogranicza niektóre sytuacje właśnie tak wyglądają. Znajdują się w sytuacjach, które przekraczają pewne umiejętności (bo nie miały okazji w adekwatny sposób nauczyć się ich na przestrzeni swojego życia) i czują się nie przymierzając jak nieumiejąca pływać osoba wrzucona do basenu. Widząca jak wszyscy wokół dziwią się, że topi się zamiast PO PROSTU płynąć żabką.
Gdybyś był/była w takiej sytuacji jak wyglądałabyś w tej wodzie? Byłyby to spokojne ruchy i metodyczna próba utrzymania się na wodzie? Wątpię!
Osoba z osobowością borderline nie spowodowała swojego zaburzenia, nie doprowadziła do niego sama. Ale żeby poprawić jakość swojego życia, przeżywanie emocji i relacji ta osoba musi włożyć w to dużo pracy, zrozumieć jak to u niej działa, nabyć pewne umiejętności i zmienić utrwalone sposoby reagowania, wyjść z pewnego rodzaju błędnego koła. Możemy sobie wyobrażać, że wymaga to dużo motywacji, pracy, wytrwałości, zaangażowania. To, czego potrzebuje taka osoba od swoich najbliższych to wsparcia w takim procesie.
Rodzina, partnerzy, przyjaciele
Zdaję sobie sprawę, że jest to ogromne wyzwanie dla bliskich osób z BPD. Bezdyskusyjnie trudności doświadczane indywidualnie przez osobę z zaburzeniem osobowości borderline mogą powodować znaczące problemy w relacjach. Wybuchy złości i innych emocji, zachowania autodestrukcyjne, ryzykowne, niedostosowane, przeskakiwanie od idealizacji do dewaluacji, oskarżenia o chęć odrzucenia, gwałtowne i impulsywne reakcje – gdy to wszystko dzieje się w relacji powoduje dystres, brak zrozumienia, frustrację, lęk, złość, poczucie uwikłania. Doświadczając takiej niestabilności w relacji możemy mieć poczucie, że jesteśmy manipulowani, okłamywani. To pewnie dlatego takie wyniki wyświetlają się w wyszukiwarce Google. To twardy orzech do zgryzienia.
Nie zapominajmy jednocześnie o tym jak bardzo twardy do zgryzienia jest orzech osób z BPD.
Na szczęście w naszym kraju coraz częściej możemy znaleźć ośrodki proponujące pomoc dla osób z zaburzeniami osobowości typu borderline oraz ICH BLISKICH. To bardzo ważne, żeby zauważyć trudności po obu stronach i wpływ transakcji, które dzieją się w relacji (czyli jak reagowanie jednej osoby wpływa na reakcję drugiej, a to zwrotnie na reakcję tej pierwszej i tak dalej…. – o modelu transakcyjnym też więcej napiszę w kolejnym tekście).
Wszystkim osobom, którym bliskie są te problemy polecam, żeby poczytać o wspomnianej wcześniej Terapii Dialektyczno-Behawioralnej (DBT), której autorką jest Marsha Linehan (sama zresztą w przeszłości borykająca się z dysregulacją emocjonalną) i która opracowała program terapeutyczny, w ramach którego pacjenci objęci psychoterapią indywidualną uczestniczą również w grupowym treningu umiejętności (uczą się pływać!). Program obejmuje bardzo istotną część: spotkania Family Connections pozwalające bliskim osobom lepiej zrozumieć te problemy, nauczyć się dawać wsparcie, reagować i też sami otrzymać zrozumienie i wsparcie. Spotkania Family Connections są z założenia bezpłatne. Psychoerapeuci natomiast pracują w ramach zespołów konsultacyjnych, które zapewniają stały rozwój umiejętności niesienia adekwatnej pomocy dla osób z dysregulacją emocjonalną i dają wsparcie chroniąc przez wypaleniem zawodym. Więcej na temat terapii DBT można poczytać na przykład na stronie Polskiego Towarzystwa Terapii Dialektyczno – Behawioralnej (PTDBT, www.ptdbt.pl).
Ważne, by pamiętać, że każdy radzi sobie najlepiej jak potrafi wykorzystując takie zasoby, jakie ma dostępne. Zarówno osoby cierpiące z powodu zaburzeń osobowości borderline jak i ich bliscy. Mając to na uwadze możemy próbować podejść z ciekawością i próbą zrozumienia. To na pewno będzie bardziej pomocne dla obu stron niż przyklejanie „etykiet”. Choć niekoniecznie łatwe, bo na myśl będą mogły cisnąć się różne myśli, w szczególności w emocjonalnych sytuacjach czy podczas konfliktów. Chcę wierzyć, że rozpowszechnianie informacji dotyczących zaburzeń jak i terapii będzie w nas budować postawę ciekawości i próby zrozumienia.
Jeśli są jakieś aspekty w tym temacie, które według Was wymagają dokładniejszego wytłumaczenia chętnie napiszę kolejne teksty odpowiadając bezpośrednio na to zapotrzebowanie. Edukacja jest ważna, więc jeśli dzięki niej uda się sprawić, że przynajmniej jedna osoba ruszy po pomoc lub zrozumie swoje lub czyjeś problemy w 1% lepiej – będzie to dla mnie radość.
Literatura, z której korzystałam pisząc ten post:
Marsha M. Linehan „Zaburzenie osobowości z pogranicza. Terapia poznawczo-behawioralna” wyd. WUJ
American Psychiatric Association, „Kryteria diagnostyczne z DSM-5, Desk reference”, wyd. edra Urban&Partner
Daniel J. Fox „Borderline. Życie na krawędzi” wyd. GWP
Comments